środa, 29 maja 2013

"Czy przyszłość należy do nich?" - Rodrigo


Benfica Lizbona zaliczyła całkiem niezły sezon, jednak niestety nie zdołała zdobyć żadnego trofeum. Zdołała dojść do finału Pucharu Portugalii oraz finału ligi Europejskiej. Żadnego z tych finałów nie zdołała jednak wygrać. Ponadto mistrzostwo Portugalii zespół z Lizbony przegrał w ostatnich kolejkach sezonu. Mimo to gra tej drużyny mogła się podobać. Mieszanka rutyny z młodością zdała egzamin. Jednym z jaśniejszych punktów była wschodząca Hiszpańska gwiazda- Rodrigo. Zawodnik ten wreszcie zaczął w miarę regularnie otrzymywać szanse gry w Benfice.


Rodrigo swoją karierę rozpoczynał w rezerwach Realu Madryt (Realu Madryt C) w 2010 roku. W tym samym roku został włączony do kadry Realu Madryt C. W Hiszpanii od najmłodszych lat był uznawany za ogromny talent. Od 2009 roku regularnie gra w młodzieżowych reprezentacjach Hiszpanii. W rezerwach królewskich widać było, że zawodnik ten ma talent, jednak potrzeba mu jeszcze kilku lat treningów do wejścia na szczyt. Przez rok gry w Realu (B i C, przyp.) zdobył 6 bramek.


Mimo to zainteresowała się nim wówczas Benfica i już w 2010 roku sprowadziła go na Estadio da Luz. Jednakże Benfica postanowiła początkowo wypożyczyć Rodrigo, aby ten miał szansę na regularną grę. Został więc wypożyczony do drużyny Bolton Wanderers. W Premier League zaliczył 17 meczów i zdobył 1 bramkę. Jednakże ten sezon niewątpliwie wiele mu dał, gdyż już w kolejnym, po powrocie do Lizbony jego gra wyglądała o wiele lepiej.


Tym razem miał sporo możliwości, aby udowodnić trenerowi, że potrafi grać. I to mu się udało w 22 meczach ligi Portugalskiej zdobył 9 bramek. Ponadto dostawał też szanse na grę w Lidze Mistrzów. W miarę solidnie zaprezentował się również w sezonie 2012/2013. Tym razem w 20 meczach ligi Portugalskiej zdobył 7 bramek. W końcowej części sezonu grał jednak regularnie. Wziął udział m.in. w finale Ligi Europejskiej z Chelsea. W minionym sezonie widać było jednak, iż Rodrigo gra coraz lepiej z roku na rok.


Również w młodzieżowych reprezentacjach Hiszpanii jest wiodącą postacią. Szczególnie dobrze grał w reprezentacji U-21. W 12 meczach dla tej kadry zdobył aż 14 bramek. Po licznych dobrych spotkaniach w kadrze U-21 dostał szansę pokazania się w reprezentacji Hiszpanii U-23. Jednakże przejście do reprezentacji U-23 niezbyt mu się udało. W 4 rozegranych dotychczas spotkaniach nie zdołał jeszcze wpisać się na listę strzelców.


Czegokolwiek byśmy o Rodrigo nie powiedzieli, to niewątpliwie ma on spory talent. Póki co jednak w jego grze czegoś jeszcze brakuje. Musi jeszcze sporo czasu spędzić na treningach, aby wejść na sam szczyt piłkarskiej hierarchii. Oczywiście jest jeszcze młody (22 lata, przyp.), jednakże wielu zawodników już w jego wieku prezentowało lepszą grę. Chociażby młodszy od niego Brazylijczyk Neymar, który ostatnio przeniósł się do Barcelony, czy też opisywany wcześniej przeze mnie Christian Benteke.  Jeśli jednak Rodrigo nie spocznie na laurach i w dalszym ciągu będzie notował postępy, to niewątpliwie czeka go wspaniała kariera. Tego mu rzecz jasna życzę. Niewątpliwie posiada wszelkie predyspozycje ku temu, aby zrobić wspaniałą karierę.

 
 
by PD

poniedziałek, 27 maja 2013

Święty Artur


Artur Boruc niejednokrotnie zaliczał wzloty i upadki. W chwili obecnej jest on zawodnikiem Southampton i przeżywa drugą młodość. W trakcie jego kariery nie zawsze było jednak tak pięknie.


Artur zasłynął na świecie dzięki bardzo dobrej gry w Legii Warszawa. Gdy w 2001 roku trafił do pierwszego składu drużyny z Łazienkowskiej nikt nie spodziewał się jeszcze, że w niedalekiej przyszłości wyląduje on w światowej czołówce bramkarzy. Stosunkowo szybko, gdyż już po roku treningów zdołał zadebiutować w Legii. Miało to miejsce 8 marca 2002 w meczu z Pogonią Szczecin. Od tego spotkania zaczął regularnie występować w pierwszym składzie Legii. Przez 4 lata gry w Legii zdobył jedynie raz mistrzostwo Polski oraz jednokrotnie wygrał Puchar Ligi. W tym czasie zdołał nawet zdobyć bramkę dla Legii w Ekstraklasie - z rzutu karnego w meczu przeciwko Widzewowi Łódź.


Już w 2005 roku jego dobra gra została zauważona i został wykupiony przez Celtic Glasgow (początkowo został wypożyczony, a następnie wykupiony za 1,5 mln euro). W drużynie tej bardzo szybko wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie. Przez 5 lat gry w tej ekipie zdobył 3 mistrzostwa Szkocji. Ponadto Celtic regularnie grał w Lidze Mistrzów. Po występach w tych rozgrywkach rozpoznawalność Artura jeszcze bardziej się zwiększyła.


W 2010 roku po 5 latach gry w Celticu Boruc postanowił zmienić otoczenie i przeniósł się do włoskiej Serie A - do Florentiny. Początkowo przegrywał tam rywalizacje o miejsce w pierwszym składzie z Sebastianem Frey'em. Jednakże po pewnym czasie dzięki kontuzji Francuza Artur zdołał wskoczyć miedzy słupki "Violi".  Frey po wyleczeniu kontuzji musiał zmienić klub, gdyż nie był w stanie wygryźć Artura ze składu. Polak nie zdołał jednak długo wytrzymać we Włoszech. Po dwóch latach gry w Serie A postanowił spełnić swoje marzenie - zagrać w Premier League.


22 września podpisał kontrakt z angielską drużyną - Southampton F.C. Z drużyną "Świętych" podpisał roczny kontrakt. Przez pierwsze miesiące był okazjonalnie wpuszczany do składu, jednak nie potrafił na dłuższy okres zagrzać miejsca w bramce "Świętych", gdy już grał, to niestety przydarzały mu się pewne błędy. Prawdziwy przełom nastąpił na początku 2013 roku. Wówczas dostał szanse w meczu z Arsenalem Londyn. W tymże spotkaniu nie bronił zbyt pewnie. Jednak w kolejnych tygodniach Nigel Adkins, jak i jego następca - Mauricio Pochettino obdarzyli Artura sporym zaufaniem. On odwdzięczył im się najlepiej jak tylko potrafił - dobra grą. Przez kolejne miesiące mogliśmy oglądać Artura w życiowej formie. Formę tą utrzymał do końca sezonu.  Jego piękne interwencje niejednokrotnie były ozdobą meczów "Świętych".


Polscy kibice mogli się cieszyć z powrotu Boruca do Reprezentacji Polski. Również w reprezentacji Artur zaliczał dobre występy. Szczególnie popisał się piękną interwencją w meczu z San Marino. Oczywiście San Marino nie jest zbyt dobrym zespołem, jednak gdyby nie wspomniana interwencja, to Polska reprezentacja przez długi czas mogłaby być pośmiewiskiem fanów na całym świecie.


Czego byśmy o formie Artura nie powiedzieli, to trzeba mu oddać szacunek za dobrą grę w ostatnim czasie. Mnie osobiście bardzo cieszy widok Polskiego bramkarza w tak wspaniałej formie. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie Artur Boruc będzie kontynuował dobre występy i utrzyma się na szczycie bramkarzy Premier League oraz pomoże naszej reprezentacji w osiąganiu pozytywnych wyników. W ostatnich meczach to właśnie jego gra była jedynym pozytywnym zaskoczeniem płynącym z meczów Reprezentacji Polski. Miejmy nadzieję, że jeszcze niejednokrotnie "Holy Goalie" pokaże na co go stać.
 
 
 
 
by PD

sobota, 25 maja 2013

Christian Benteke - gwiazda z Zairu


Miniony sezon w Premier League był świadkiem narodzin wielu nowych gwiazd. O jednej z nich już pisałem. Hiszpan Michu niewątpliwie pokazał, że ma ogromne umiejętności. Równie dobrze zaprezentował się również reprezentant Belgii - Christian Benteke. W ostatnim czasie zawodnik ten zaczął robić zawrotną karierę. Oba poprzednie sezony miał fenomenalne. Swoją grą wielokrotnie pokazywał, że Belgowie o brak napastników nie będą musieli się martwić jeszcze przed długi czas.


Wszystko zaczęło się 3 grudnia 1990 roku. To właśnie wtedy ten rosły napastnik urodził się w miejscowości Kinszasa - ówczesnej stolicy Zairu ( Zair dziś znamy jako Demokratyczną Republikę Konga, przyp.). Już gdy był dzieckiem jego rodzina musiała wyemigrować do Belgii. Miało to niebagatelne znaczenie dla jego obecnej kariery. To właśnie w Belgii Christian stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. Grę w piłkę nożną zaczął w bardzo młodym wieku - gdy miał 6 lat rodzice zapisali go do szkółki JS Pierreuse. Trenował tam przez kolejne 8 lat, po czym wypatrzyli go skauci Standardu Liège. W drużynie tej spędził 2 lata i w wieku 16 lat zdecydował się na przejście do Racingu Genk. To właśnie w tej drużynie rozpoczął swoją profesjonalną karierę.



W 2007 roku został włączony do pierwszego zespołu Racingu. Dostawał tam okazjonalne szanse na grę, jednak po dwóch latach uznał, że dla rozwoju jego kariery najlepszy będzie powrót do Liège. Jednakże i w tym klubie nie udało mu się zaliczyć zbyt wielu meczów. Przez dwa lata gry w barwach Standardu dwukrotnie był wypożyczany do innych zespołów. Jednakże te wypożyczenia bardzo dużo mu dały. W ekipach K.V. Kortrijk oraz KV Mechelen mógł liczyć na regularne występy. Co więcej regularnie zdobywał też bramki. To sprawiło, że w 2011 roku Racing Genk zapragnął, aby mieć tego zawodnika ponownie w swojej drużynie. Tym razem drugie podejść Christiana do gry w Genk było o wiele lepsze od pierwszego. Od samego początku grał w pierwszym składzie tej drużyny. Za zaufanie odwdzięczył się trenerowi najlepiej jak tylko potrafił - zdobywając 19 bramek. Po sezonie 2011/2012 stał się bardziej rozpoznawalny w Europie. Zaowocowało to jego transferem do drużyny Barclays Premier League - Aston Villi.


Już wówczas był reprezentantem Belgii. W reprezentacji zadebiutował w 2010 roku meczem z Bułgarią. Pierwszą bramkę zdobył jednak dopiero dwa lata później, w meczu towarzyskim przeciwko reprezentacji Holandii. Dotychczas w reprezentacji zagrał w 13 meczach, w których zdobył 4 bramki. Jednakże po wspomnianym meczu z Holandią zaczął regularnie dostawać szanse w reprezentacji na grę od pierwszej minuty.


W Aston Villi dosyć szybko wskoczył do pierwszego składu oraz zaczął regularnie zdobywać bramki. Sezon 2012/2013 w jego wykonaniu był równie udany co wspomniany sezon 2011/2012 w Genk. Ponownie zdobył 19 bramek, co dało mu 4 miejsce w tabeli strzelców BPL. To fenomenalny wynik jak na zawodnik, który rozgrywa w tej lidze pierwszy sezon. W minionym sezonie taki wyczyn nie udał się nawet dwóm nabytkom Arsenalu Londyn, którzy przychodząc do Anglii byli uznawani za dużo większe gwiazdy od Benteke - Olivierowi Giroud oraz Lukasowi Podolskiemu (obaj zdobyli po 11 goli w barwach Kanonierów). To doskonale pokazuje jak wspaniale do drużyny Aston Villi wkomponował się Christian Benteke.


Ten gracz ma póki co dopiero 22 lata, więc jest jeszcze bardzo młodym zawodnikiem. Bez wątpienia w dalszym ciągu będzie robił ogromne postępy. Przez ostatnie 2 lata pokazywał, że grać potrafi. Prawdopodobnie już wkrótce trafi do jeszcze lepszego klubu niż Aston Villa. Swoją grą już zwrócił na siebie uwagę wielu czołowych menedżerów. Większość ekspertów już w tej chwili wróży mu wspaniałą karierę. Ja również przyłączam się do nich. Ten zawodnik będzie nas zaskakiwał swoimi wspaniałymi rajdami i pięknymi golami jeszcze przez długi czas. O to możemy być spokojni.
 
 
 
by PD

piątek, 24 maja 2013

Rozwój futbolu w Azji


Współcześnie często możemy usłyszeć o sprowadzaniu przez Europejskie zespoły graczy rodem z Azji. Powody takich zaciągów są powszechnie znane. Rynek azjatycki stale mocno się rozwija. Dla klubów sprowadzenie Chińczyków, Japończyków, czy też Koreańczyków jest często związane ze sporym zastrzykiem finansowym. Futbol Azjatycki ciągle się rozwija, jednak w dalszym ciągu kibice mogą podziwiać tam jedynie pojedyncze perełki. Dlatego też, gdy jakiś Azjata wzmocni Barcelone, to nagle całe ulice Pekinu, czy też Tokio toną od koszulek klubu ze stolicy Katalonii. Gdy zaś zawrotną karierę robi zawodnik Manchesteru United (tak jak to wygląda obecnie w przypadku Shinji Kagawy) to te same ulice są w pełni czerwone. To się wiąże ze sporymi zarobkami dla tych drużyn. Dlatego tez inwestowanie w graczy z Azji jest bardzo powszechne w obecnym czasie.


Gra sprowadzanych zawodników nie zawsze jest jednak zadowalająca o czym przekonała się chociażby Legia Warszawa sprowadzając w lutym 2010 roku Donga Fangzhuo. Chińczyk swego czasu przez 4 lata był nawet zawodnikiem Manchesteru United. (w międzyczasie zaliczył 2-letnie wypożyczenie do 2 ligi Belgijskiej do drużyny Royal Antwerp FC, przyp.) Jednakże dla Legii, przynajmniej jeśli chodzi o aspekt czysto sportowy był on ogromnym rozczarowaniem. De Facto nie widziałem danych o popularności merchandisingu Legii w Chinach, ale Legia bardzo szybko postanowiła zrezygnować z usług Chińskiego napastnika. Jak wiadomo nie tylko Legii Azjatycki eksperyment się nie udał. W ostatnim czasie wiele klubów poddało się pokusie finansowego eldorado związanego ze sprowadzeniem do siebie zawodnika z rynku Azjatyckiego. Jednakże te pomysły szybko upadały. W przypadku tych drużyn ani wyniki boiskowe, ani finansowe nie ulegały poprawie. Niestety trzeba sobie zdać sprawę z tego, iż tylko zawodnik, który osiąga jakiekolwiek sukcesy na boisku może zapewnić danej drużynie popularność. Tymczasem zawodnicy, którzy byli sprowadzani często byli przypadkowymi piłkarzami, a ich umiejętności znacząco odstawały od reszty drużyny.

 
Jednakże niektóre ekipy miały dużo więcej szczęścia. Prawdziwym rajem dla azjatyckich piłkarzy jest wspomniany Manchester United. Od 2004 roku do 2008 "grał" tam opisany wyżej Dong Fangzuo. W przypadku tego zawodnika napisanie o grze jest  jednak sporą nadinterpretacją. Przez 4 lata zagrał tylko w jednym oficjalnym meczu czerwonych diabłów! Pewną okolicznością łagodzącą może być wspomniane 2-letnie wypożyczenie. Jednakże 1 występ w ciągu 2 lat to i tak wynik fatalny. Oczywiście drużyna Czerwonych Diabłów ma sporą renomę i ciężko jest się tam przebić do pierwszego składu. Udało się to jednak Park Ji-sungowi. Ten Koreańczyk był solidnym wzmocnieniem Manchesteru. Grał dla tej drużyny aż przez 7 lat. Na pewno sprowadzenia tego gracza nie żałowali.

 

W chwili obecnej największą karierę z Japońskich piłkarzy robi niewątpliwie Shinji Kagawa. Młody zawodnik wyrobił sobie solidną renomę w zespole Borussi Dortmund. Z Niemieckim zespołem dwukrotnie wygrywał Bundesligę. Co więcej znacząco przyczynił się do tych zwycięstw. W Borussi wytrzymał 2 lata, po czym przeprowadził się właśnie do Manchesteru. Zagrał dotychczas w 24 meczach Czerwonych Diabłów i zdobył w nich 5 bramek.  Ma on jednak dopiero 24 lata i niewątpliwie będzie się w dalszym ciągu rozwijał.

 
 
Innym przykładem na to, że Azjatycki futbol idzie w dobrym kierunku jest Son Heung-min. Zawodnik ten aktualnie gra w Hamburgu. Tam tez w dużej mierze uczył się gry w piłkę nożną. To właśnie w tym klubie zaczynał profesjonalną karierę. Do HSV został sprowadzony w wieku 16 lat. Początkowo zaczynał w drużynach juniorskich, jednak dosyć szybko dostał szansę gry w seniorskiej drużynie HSV. W Bundeslidze radzi sobie świetnie. Był jednym z największych odkryć tego sezonu. Już w tej chwili czołowe europejskie drużyny zainteresowane są sprowadzeniem go. Na pewno ma wszelkie predyspozycje ku temu, aby na długo pozostać na szczycie.

 

Jak pokazują opisane przeze mnie przykłady azjatycka piłka nożna idzie obecnie do przodu. Wielu zawodników z tegoż kontynentu już teraz jest na szczycie piłkarskiej hierarchii. Na pewno w najbliższym czasie w czołowych europejskich drużynach ujrzymy niejednego Koreańczyka, czy też Japończyka. Niestety kraje te mają póki co jedynie kilku zawodników grających na wysokim poziomie i nie są w stanie wystawić solidnej, silnej jedenastki. Dlatego też w sporej liczbie drużyn azjatyckie eksperymenty okazują się kompletną klapą. Mimo to ja jestem za tym, aby kluby w dalszym ciągu inwestowały w zawodników z tegoż regionu, jednakże jedynie w tych młodszych. Jak pokazują przykłady szanse na sprowadzenie dobrego, utalentowanego zawodnika są wówczas znacznie większe, a ryzyka zdecydowanie mniejsze. Piłka nożna w Azji stale będzie notowała progres. To bez wątpienia pozytywne zjawisko. Ja trzymam kciuki za rozwój futbolu w tym regionie.
  
 
by PD
 

czwartek, 23 maja 2013

Michu - Bohater znikąd


W letnim oknie transferowym 2012 roku byliśmy świadkami wielu bardzo interesujących transferów. Wszyscy pasjonowali się zakupami PSG (Ibrahimovic, Thiago Silva etc. ,przyp.) oraz odejściem Robina Van Persie z Arsenalu Londyn do Manchesteru United. To właśnie transfer Holendra był najszerzej komentowanym wydarzeniem w Wielkiej Brytanii. Robin podał oczekiwaniom kibiców wobec siebie, jednak to nie on okazał się najlepszą zdobyczą w tamtym okienku transferowym. Najlepszy interes ubiła bez wątpienia drużyna Swansea kupując Hiszpańskiego zawodnika - Michu. To właśnie były zawodnik Rayo Vallecano może czuć się największym zwycięzcą tego sezonu.


Przed sezonem 2012/2013 był dla większości kibiców anonimowy. Jedynie najwięksi znawcy futbolu kojarzyli tego zawodnika. Profesjonalną karierę rozpoczął w Realu Oviedo (w tym samym klubie swoje początki mieli m.in. Santi Cazorla oraz Juan Mata). Przez 4 lata gry zagrał tam około 100 spotkań. W niższych ligach ogrywał się do 2007 roku, kiedy to postanowił odejść do Celty Vigo. Przez pierwszy rok grał w 2 zespole Celty. Mógł tam liczyć na regularną grę. Zaliczył całkiem dobry sezon i już po roku został dopuszczony do gry w pierwszym zespole Celty Vigo. Grał tam przez 3 kolejne sezony. Mógł przez ten czas liczyć na miejsce w składzie. Dzięki swojej grze wybił się na tyle, że otrzymał możliwość gry w Primera División - w Rayo Vallecano. Również w tym zespole pokazał, że potrafi grać na światowym poziomie. W ciągu jednego sezonu zdobył 15 bramek.



Te wyniki przykuły uwagę zarządu angielskiej Swansea. Udało im się sprowadzić tego zawodnika za 2 miliony funtów. Patrząc przez pryzmat jego gry jest bardzo mało. Niejeden zawodnik nie potrafi się odnaleźć w realiach Premier League. Temu wyzwaniu nie podołał nawet sam Andriy Shevchenko. Były wieloletni reprezentant Ukrainy przez 3 lata gry w Chelsea zdobył jedynie 9 bramek. Jak na napastnika to bardzo mało. Tymczasem Michu już w pierwszym swoim sezonie w PL zdołał strzelić 18 bramek. Ostatecznie zajął dzięki temu 5 miejsce w tabeli strzelców. Jak na pomocnika jest to bardzo dobry rezultat.



Ponadto warto zauważyć, że przedsezonowa zdobycz transferowa Arsenalu Londyn - Lukas Podolski strzelił 11 goli. To doskonale obrazuje cały miniony sezon Michu. Forma tego zawodnika była bez wątpienie jednym z największych zaskoczeń, jakie spotkały nas w tym sezonie. Swoją grą Michu przykuł uwagę większych klubów, które nie mogą sobie wybaczyć, że to nie udało im się odkryć tak wspaniałego talentu. Chociaż w o tym graczu ciężko jest się wypowiadać jako o młodym talencie. Ma on już spore doświadczenie, gdyż ma 27 lat. Niestety jego kariera dosyć późno nabrała rozpędu. Aktualnie znajduję się w najlepszym dla piłkarzy wieku. Kibice mają jednak nadzieję, że przed tym zawodnikiem jest jeszcze niejeden dobry sezon. Ma on wszelkie predyspozycje ku temu, żeby pozostać na szczycie. Ja osobiście mam nadzieję, że w najbliższym sezonie Michu nie obniży lotów. Miejmy nadzieję, że będzie on w dalszym ciągu robił postępy i niejednokrotnie będziemy mieli możliwość usłyszeć o nim.

 
 
by PD

środa, 22 maja 2013

Podsumowanie sezonu 2012/2013 w Europie - Portugalia


W lidze Portugalskiej świeżo zakończony sezon był bardzo emocjonujący. Do ostatniej kolejki ważyły się losy mistrzostwa. Same rozstrzygnięcia w tej lidze dla niektórych mogą być mocno zaskakujące. Fenomenalny sezon zaliczyły zespoły takie, jak Paços de Ferreira, czy też Estoril. Z drugiej strony miniony sezon był fatalny chociażby dla Sportingu Lizbona.

Walka o utrzymanie

Miniony sezon nie zakończył się najlepiej dla 2 drużyn- Moreirense FC oraz SC Beira-Mar Aveiro. Oba te zespoły do samego końca miały szansę na utrzymanie się w Primeira Liga. Ostatecznie zajmujące ostatnie- 16 miejsce w lidze straciło do 12 zespołu 3 punkty! To doskonale obrazuje walkę, jaka toczyła się w Portugalii o uniknięcie spadku. Szczęśliwie zły los ominął zaś Gil Vicente i SC Olhanense. Obie te drużyny z jedynie 1 punktem przewagi nad strefą spadkową zajęły odpowiednio 14 oraz 13 miejsce. Również 12 Vitória Setúbal do samego końca musiała drżeć o zapewnienie sobie miejsca w Primeira Lidze na kolejny sezon. W ostatecznym rozrachunku udało im się to. Nieznacznie lepiej wyglądała gra, którą prezentowała Académica Coimbra. Zdołała osiągnąć postawiony sobie przed sezonem cel - utrzymanie, zdobywając 28 punktów.
 
 
 

Środek tabeli

 Dużo lepiej prezentowała się drużyna Marítimo Funchal. Zajęła ona wprawdzie jedynie 10 pozycję, jednak jej gra wyglądała o niebo lepiej niż chociażby Académici. Ekipa Marítimo zdobyła o 10 punktów więcej niż zespół z 11 miejsca (38 punktów). Wprawdzie nie liczyli się oni w walce o miejsce w Europejskich pucharach (na koniec sezonu zabrakło im 7 punktów do gry w Eliminacjach Ligi Europy). Ich rywale z tego samego miasta (Funchal, przyp) - Nacional Funchal zajęli 9 miejsce. Zważywszy na poziom tej druzyny wynik ten można uznać za sukces. Na nieco więcej mogli zaś liczyć kibice Vitórii SC. Klub ten od wielu lat kręci się wokół miejsc pozwalających na grę w Europejskich Pucharach. Tym razem zajęli jednak 8 pozycję, tracąc do miejsca 5. (Eliminacje do Ligi Europy) jedynie 3 punkty. Być może gdyby w ostatniej kolejce zdołali wygrać z Rio Ave (przegrali 1:0, przyp) to w tabeli zajęliby dużo wyższe miejsce. Jednakże tak się nie stało. 7 i 6 miejsce przypadło w udziale wspomnianemu Rio Ave oraz Sportingowi Lizbona. Dla piłkarzy z Lizbony to fatalny wynik. Pierwszy raz od bardzo dawna nie zagrają w Europejskich Pucharach. Zabrakło im naprawdę niewiele, jednak drużyna, w której grają zawodnicy tacy jak Rui Patrício czy Ricky van Wolfswinkel powinni walczyć o mistrzostwo. Tymczasem druzyna ta przez cały sezon mocno zawodziła, a 6 pozycję zapewniła sobie dopiero w ostatniej kolejce. Kibice nie tego się po nich spodziewali.

 

Eliminacje Ligi Europy

W tym roku czarnym koniem rozgrywek można spokojnie mianować drużynę GD Estoril-Praia. Beniaminek ligi grał na tyle dobrze, że zdołał wywalczyć możliwość pokazania się kibicom z Europy w Eliminacjach Ligi Europy. To właśnie ten mały klub zdołał wyrzucić poza puchary Sporting. Dla wielu z zawodników jest to największy sukces w karierze.
 
Estoril w pigułce
 
nazwa klubu: GD Estoril-Praia
miejsce: 5
punkty: 45
Poprzedni sezon w Primeira Liga: beniaminek
Europejskie puchary: Eliminacje Ligi Europy 2013/14
Stadion (pojemność): Estádio António Coimbra da Mota (8 000 miejsc)
Trener: Marco Silva
Kapitan: Vagner da Silva
Największa gwiazda drużyny: Jefferson Nascimento
Talent: Diogo Amado
 
Innym klubem, który zdołął się zakwalifikować do Ligi Europy jest SC Braga. Zespół zdołał spełnić swoje cele na ten sezon. Zajął 4 miejsce. Przez cały sezon grał na równym, dobrym poziomie. Braga bardzo długo walczyła o miejsce w Eliminacjach do Ligi Mistrzów, jednak ostatecznie nie zdołali tego dokonać.
 SC Braga w pigułce
nazwa klubu: Sporting Clube de Braga
miejsce: 4
punkty: 52
Poprzedni sezon w Primeira Liga: 3 miejsce
Europejskie puchary: Eliminacje Ligi Europy 2013/14
Stadion (pojemność): Estádio Municipal de Braga (30 286 miejsc)
Trener: José Peseiro
Kapitan: Alan Osório da Costa Silva "Alan"
Największa gwiazda drużyny: "Alan"
Talent: Cristiano Pereira Figueiredo

 

 Eliminacje Ligi mistrzów

Kolejnym czarnym koniem mianować można zespół FC Paços de Ferreira. Druzyna ta zdołała zająć bardzo wysokie jak na prognozy miejsce. Ponadto 3 pozycja obliguje do udziału drużyny w Eliminacjach do Ligi Mistrzów! Jest to dla tego klubu prawdopodobnie największy sukces w historii. Jednakże niewątpliwie na ten sukces swoją postawą, która dla pozostałych ekip była ogromnym zaskoczeniem, zasłużyli.
 FC Paços de Ferreira w pigułce
nazwa klubu: Futebol Clube Paços de Ferreira
miejsce: 3
punkty: 53
Poprzedni sezon w Primeira Liga: 10 miejsce
Europejskie Puchary: Eliminacje Ligi Mistrzów 2013/14
Stadion (pojemność): Estádio da Mata Real (5 250 miejsc)
Trener: Paulo Fonseca
Kapitan: Manuel José
Największa gwiazda drużyny: Manuel José
Talent: Diogo Figueiras
 
 

 

 Walka o mistrzostwo (Liga mistrzów)

W minionym sezonie jak już pisałem walka o mistrzostwo Portugalii była bardzo zacięta. Przez znaczną większość sezonu na 1 pozycji plasowała się Benfica Lizbona. Na ogonie siedział im mistrz Portugalii z ostatnich 2 sezonów - FC Porto. Walka miała się rozwikłać w 29 kolejce sezonu, kiedy to obie drużyny grały miedzy sobą mecz bezpośredni. Przed tym spotkaniem 2 punkty przewagi miała Benfica, która w tym sezonie grała wprost fantastycznie. Jednakże FC Porto miało przewagę własnego boiska. Mecz stał na bardzo wysokim poziomie. Już w 19 minucie spotkania gola dla zespołu z Lizbony zdobył Lima. Ten gol zapewniał drużynie Mistrzostwo Portugalii. Jednakże radość kibiców z Lizbony nie trwała zbyt długo. Już 4 minuty później padła bramka wyrównująca. Co gorsza był to gol samobójczy. Strzelił go Maxi Pereira. Wówczas sytuacja znaczącą się skomplikowała. Gdy już wszystkim wydawało się, że mecz zakończy się remisem, to bramkę zdołał strzelić rezerwowy zawodnik Porto - Kelvin. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla FC Porto. Przed ostatnią kolejką miał on więc komfortową sytuację - zajmował 1 miejsce z przewagą 1 punktu. Tej przewagi nie udało im się już roztrwonić i to właśnie FC PORTO zdobyło Mistrzostwo portugalii sezonu 2012/2013! Dokonało tego po raz 3 z rzędu.
 
Warto również zauważyć, że kilka dni później Benfica grała w finale Ligi Europy z angielską Chelsea. Portugalski klub ponownie miał ogromnego pecha i znów, tak jak kilka dni wcześniej stracił bramkę w doliczonym czasie gry. Jednakże za samo dojście do finału należą im się ogromne brawa.
 
 
Benfica Lizbona w pigułce
nazwa klubu: Sport Lisboa e Benfica
miejsce: 2
punkty: 77
Poprzedni sezon w Primeira Liga: 2 miejsce
Europejskie Puchary: Faza grupowa Ligi Mistrzów 2013/14
Stadion (pojemność): Estádio da Luz (65 647 miejsc)
Trener: Jorge Jesus
Kapitan: Luisão
Największa gwiazda drużyny: Óscar Cardozo
Talent: Rodrigo
 
 
 

FC Porto w pigułce
Mistrz Portugalii 2012/2013
nazwa klubu: Futebol Clube do Porto
miejsce: 1 (Mistrz Portugalii)
punkty: 78
Poprzedni sezon w Primeira Liga: 1 miejsce
Europejskie Puchary: faza grupowa Ligi Mistrzów 2013/14
Stadion (pojemność): Estádio do Dragão (50 399 miejsc)
Trener: Vítor Pereira
Kapitan: Lucho González
Największa gwiazda drużyny: Helton
Talent: Kadú
 

 
Mistrzowie Portugalii sezonu 2012/2013
 
by PD




wtorek, 21 maja 2013

Kluby Świata - Chivas Guadalajara


Chivas to jedna z najbardziej utytułowanych Meksykańskich ekip. Obecnie gra w najwyższej klasie rozgrywkowej w Meksyku - Primera División de Mexico. Swoje mecze rozgrywa w miejscowości Guadalajara położonej w Meksykańskim stanie Jalisko.


Drużyna rokrocznie liczy się w walce o tytuł mistrza Meksyku. Dotychczas zdołała go wywalczyć aż 11 razy (9 razy zajmowała 2 miejsce). Jednakże po raz ostatni znaczący sukces w lidze udało im się osiągnąć w 2006 roku (mistrzostwo kraju). Od tego czasu drużyna nie potrafi wykorzystać w 100% swojego niewątpliwie ogromnego potencjału. Ponadto Chivas odnosiło sukcesy również w pucharze krajowym, w którym triumfowała 2 razy (7 razy grała w finale). W ostatnich latach największym osiągnięciem jakim mogą się poszczycić było dojście aż do finału Copa Libertadores. Był to ogromny sukces dla tej drużyny. Wówczas w finale ulegli Brazylijskiemu Intarnacional Porto Alegre.


Swoje mecze Chivas rozgrywa na otwartym w 2010 roku Estadio Omnilife. Stadion ten może pomieścić 49 850 widzów. Jego otwarcie zainaugorowało spotkanie pomiędzy gospodarzami a Manchesterem United, które odbyło się 30 lipca 2010 roku. Klub z Guadalajary zagrał wówczas bardzo dobrze pokonując angielską druzyne 3:2! Sam stadion wyróżnia się zdecydowanie jednym: swoją konstrukcją. Od zawnętrz ma za zadanie przypominać wulkan (co widzimy na poniższym zdjęciu)


W chwili obecnej drużynę tą trenuje były wieloletni reprezentant Meksyku - Benjamín Galindo. Objął ten zespół 3 stycznia 2013 roku. Nie jest to jednak pierwsze jego spotkanie z drużyną Chivas. Poprzednio dwukrotnie grał w Guadalajarze jako zawodnik ( w latach 1986-1994 oraz 2000-2001, przyp.) To właśnie w tym zespole zakończył zawodniczą karierę oraz rozpoczął pracę trenera. Zaczynał w 2002 roku jako asystent Daniela Guzmana. Już w 2004 roku przejął drużynę jako pierwszy trener. Zdołał jednak wytrzymać jedynie rok, po czym został zwolniony. Przez kolejne 6 lat prowadził czołowe Meksykańskie klubu, aż w końcu w styczniu tego roku powrócił na stanowisko szkoleniowca Chivas.


Warto podkreślić popularność Chivas w USA. Powstał tam nawet ich satelicki klub - Chivas USA. Drużyna ta gra w lidze MLS ( w chwili obecnej zajmuje 16 pozycję, przyp.)


Ich największymi rywalami są zawodnicy Club América. Co roku mecze obu drużyn cieszą się ogromną popularnością w Meksyku. Rywalizacje miedzy oboma drużynami znacznie nakręca fakt, że oba zespoły, to najbardziej utytułowane drużyny w Meksyku. Przez wielu Meksykanów spotkania te nazywane są "Derbami Meksyku", co doskonale opisuje poziom meczów obu ekip.


Drużyna ma ciekawy skład, składający się jedynie z zawodników urodzonych w Meksyku. Na największą uwagę zasługują Héctor Reynoso (kapitan zespołu), Erick Torres, oraz Marco Fabian (reprezentant Meksyku). Drużyna jest młoda i perspektywiczna. Warto zwracać baczna uwagę na najmłodszych zawodników. Wielu z nich gra w młodzieżowych Reprezentacjach Meksyku w różnych kategoriach wiekowych. Być może nie jeden z tych graczy zrobi w przyszłości światową karierę. Chivas gra ładny dla oka futbol. Na uwagę zasługują piękne bramki zdobywane przez ich skrzydłowych. Większość graczy potrafi biegać z nieprawdopodobną prędkością i ciężko jest ich zatrzymać. W mojej opinii Chivas nie wykorzystuje całego swojego potencjału stąd nie jest w stanie zdobyć mistrzostwa od 2006 roku. Obecny sezon mają fatalny i zajmują dopiero 17 pozycje. Jednakże jeśli się postarają to w niedalekiej przyszłości możemy zobaczyć ich w ścisłej czołówce światowych drużyn.
 
 
 
by PD