Współcześnie często możemy usłyszeć o sprowadzaniu przez Europejskie zespoły graczy rodem z Azji. Powody takich zaciągów są powszechnie znane. Rynek azjatycki stale mocno się rozwija. Dla klubów sprowadzenie Chińczyków, Japończyków, czy też Koreańczyków jest często związane ze sporym zastrzykiem finansowym. Futbol Azjatycki ciągle się rozwija, jednak w dalszym ciągu kibice mogą podziwiać tam jedynie pojedyncze perełki. Dlatego też, gdy jakiś Azjata wzmocni Barcelone, to nagle całe ulice Pekinu, czy też Tokio toną od koszulek klubu ze stolicy Katalonii. Gdy zaś zawrotną karierę robi zawodnik Manchesteru United (tak jak to wygląda obecnie w przypadku Shinji Kagawy) to te same ulice są w pełni czerwone. To się wiąże ze sporymi zarobkami dla tych drużyn. Dlatego tez inwestowanie w graczy z Azji jest bardzo powszechne w obecnym czasie.
Gra sprowadzanych zawodników nie zawsze jest jednak zadowalająca o czym przekonała się chociażby Legia Warszawa sprowadzając w lutym 2010 roku Donga Fangzhuo. Chińczyk swego czasu przez 4 lata był nawet zawodnikiem Manchesteru United. (w międzyczasie zaliczył 2-letnie wypożyczenie do 2 ligi Belgijskiej do drużyny Royal Antwerp FC, przyp.) Jednakże dla Legii, przynajmniej jeśli chodzi o aspekt czysto sportowy był on ogromnym rozczarowaniem. De Facto nie widziałem danych o popularności merchandisingu Legii w Chinach, ale Legia bardzo szybko postanowiła zrezygnować z usług Chińskiego napastnika. Jak wiadomo nie tylko Legii Azjatycki eksperyment się nie udał. W ostatnim czasie wiele klubów poddało się pokusie finansowego eldorado związanego ze sprowadzeniem do siebie zawodnika z rynku Azjatyckiego. Jednakże te pomysły szybko upadały. W przypadku tych drużyn ani wyniki boiskowe, ani finansowe nie ulegały poprawie. Niestety trzeba sobie zdać sprawę z tego, iż tylko zawodnik, który osiąga jakiekolwiek sukcesy na boisku może zapewnić danej drużynie popularność. Tymczasem zawodnicy, którzy byli sprowadzani często byli przypadkowymi piłkarzami, a ich umiejętności znacząco odstawały od reszty drużyny.
W chwili obecnej największą karierę z Japońskich piłkarzy robi niewątpliwie Shinji Kagawa. Młody zawodnik wyrobił sobie solidną renomę w zespole Borussi Dortmund. Z Niemieckim zespołem dwukrotnie wygrywał Bundesligę. Co więcej znacząco przyczynił się do tych zwycięstw. W Borussi wytrzymał 2 lata, po czym przeprowadził się właśnie do Manchesteru. Zagrał dotychczas w 24 meczach Czerwonych Diabłów i zdobył w nich 5 bramek. Ma on jednak dopiero 24 lata i niewątpliwie będzie się w dalszym ciągu rozwijał.
Jak pokazują opisane przeze mnie przykłady azjatycka piłka nożna idzie obecnie do przodu. Wielu zawodników z tegoż kontynentu już teraz jest na szczycie piłkarskiej hierarchii. Na pewno w najbliższym czasie w czołowych europejskich drużynach ujrzymy niejednego Koreańczyka, czy też Japończyka. Niestety kraje te mają póki co jedynie kilku zawodników grających na wysokim poziomie i nie są w stanie wystawić solidnej, silnej jedenastki. Dlatego też w sporej liczbie drużyn azjatyckie eksperymenty okazują się kompletną klapą. Mimo to ja jestem za tym, aby kluby w dalszym ciągu inwestowały w zawodników z tegoż regionu, jednakże jedynie w tych młodszych. Jak pokazują przykłady szanse na sprowadzenie dobrego, utalentowanego zawodnika są wówczas znacznie większe, a ryzyka zdecydowanie mniejsze. Piłka nożna w Azji stale będzie notowała progres. To bez wątpienia pozytywne zjawisko. Ja trzymam kciuki za rozwój futbolu w tym regionie.
by PD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz